W pierwszej kolejności musimy rozróżnić, czy mamy do czynienia ze zwykłym zmęczeniem, czy z Wielkim Leniem. Z doświadczenia wiem, że kobiety mają tendencję do brania na siebie zbyt wielu obowiązków, a gdy nie dają rady dokładają sobie myślami pod tytułem: „Jestem beznadziejną matką/żoną/pracownikiem”.
Prawda niestety jest taka, że zazwyczaj popełniamy ogromny błąd już podczas planowania. Planujemy zazwyczaj 100% naszego czasu, nie bierzemy pod uwagę buforów czasowych, czy nagłych sytuacji, których nie da się przewidzieć. Konsekwencją tego jest to, że stresujemy się jak głupie i harujemy jak dzikie osły, żeby zrobić, co sobie zaplanowałyśmy. Jest to obciążenie psychiczne, które ma na nas ogromny wpływ i na to, czy jesteśmy zmęczone czy nie.
A teraz zmierzmy się z naszym leniem
Zanim jednak podam kilka sprawdzonych sposób jak sobie z nim radzić, proszę Cię, abyś oceniła, czy naprawdę masz do czynienia ze zwykłym lenistwem. Przypomnij sobie jak wyglądały ostatnio Twoje dni. Czy wysypiałaś się? Miałaś sporo stresu w pracy? A może ostatnio wzięłaś na siebie trochę więcej niż zazwyczaj? Bądź ze sobą szczera, spróbuj spojrzeć na siebie tak obiektywnie jak tylko potrafisz. A i jeszcze jedno. Nie porównuj się z innymi. Jeżeli usłyszysz w głowie głosik, że przecież wszyscy wokół pracują, a do tego mają czas i siłę na bieganie w tygodniu, gotowanie i wrzucanie na Facebook’a wymyślnych potraw własnego autorstwa, więc Ty nie masz prawa czuć zmęczenia to ZATRZYMAJ SIĘ. I wyrzuć tę myśl z głowy. Każda sytuacja jest inna. I przestań porównywać się do osób, których oglądasz tylko na ekranie swojego telefonu. Skup się na tym, jak TY spędziłaś ostatnie dni i tygodnie.
Jeżeli już zrobiłaś pierwszy krok i okazało się, że jesteś wypoczęta jak nigdy przedtem, bo właśnie skończyłaś tygodniowy urlop albo przeleżałaś weekend z kotem i książką na kanapie, ładując baterie, ale mimo to nie masz ochoty wziąć się do pracy, to jest duża szansa, że dopadł Cię zwykły leń!
Jak sobie z tym poradzić? Jak ja sobie radzę z mega leniem? Wielkim „nie-chce-mi-się”? Jak skończyć to co się zaczęło?
#1 Mini zadanie
Omówię to na przykładzie. Miałam w planach napisać jedną stronę powieści, ale potwornie mi się nie chcę. Muszę zatem podzielić to zadanie na małe mini-zadanie, którego wykonanie jest proste jak bułka z masłem. Mówię do siebie: „Otwórz tylko plik”. Gdy go otwieram: „Ok, skoro już otworzyłaś, to napisz jedno zdanie. Nawet bardzo krótkie.”
Może z początku może się to wydawać głupie, ale jeżeli w ten sposób podejdziesz do sprawy, jest duża szansa, że na tym jednym zdaniu nie poprzestaniesz.
Przykłady innych mini-zadań: Zrobię jedną pompkę, krótką rozgrzewkę, powtórzę tylko pięć słówek z języka, którego akurat się uczę
#2 Wsparcie dobrej duszy
Nie od dziś wiadomo, że towarzysze broni w niedoli to najlepsze lekarstwo na lenia. Czy masz osoby w swoim otoczeniu, które Cię wspierają gdy stracisz motywację? Ja mam pisarską grupę motywacyjną i zawsze mogę liczyć na mocnego kopa do działania, gdy mam zastój w pisaniu. Nie mogę też nie wspomnieć o moim chłopaku, który równie mocno motywuje mnie do pracy 🙂
#3 Budowanie nawyków
Codziennie staram się budować i pracować nad nawykami, przez co łatwiej mi poradzić sobie z Wielkim Leniem, który dopada mnie w najmniej dogodnym momencie. W budowaniu nawyków bardzo przydatny jest habit tracker, czyli śledzenie dobrych nawyków. Na kartce papieru albo w zeszycie, u góry wypisujesz poszczególne dni tygodnia, a po prawej stronie nawyki, które planujesz budować. Kwadracikiem zaznaczasz, czy danego dnia udało Ci się zadanie wykonać.
#4 Mini-nagroda
W przypadku gdy bardzo nie chcę mi się czegoś zrobić, wyznaczam sobie jedną mini-nagrodę w krótkim okresie czasu, np. za 15-20 minut. Przykład? Zacznę pisać post blogowy, a za piętnaście minut będę mogła obejrzeć „Przyjaciół” na Netlixie 🙂
#5 Nagroda wieczorem
Nikt nie powiedział, że tylko mini-nagrody wchodzą w grę! Marchewka na niektórych przypadkach działa lepiej niż kij i zdecydowanie warto wyznaczać sobie nagrody za wykonane zadania. Lampka czerwonego wina i gorąca kąpiel, wyjście do kina, czy do teatru, weekendowy wypad za granicę? Dlaczego nie?
Bezproduktywne i raczej bezużyteczne?
Z jednej strony trudno mi sobie wyobrazić książkę, która powstanie po wykonywaniu zadań typu – napiszę jedną stronę?,
Z drugiej, co ma zrobić ktoś zatrudniony w korporacji? Nie ma czasu na zastanawianie się nad tym czy to zwykły leń czy szlag Cię trafił!
Pozatym nie wierzę że ktokolwiek potrafi się odciąć od tego co robią inni. Co dzieje się wokół!
Tak robią Twoi bohaterowie! W którym klasztorze?
Drogi Zbyszku,
wszystkie sposoby, o których piszę, przetestowałam na sobie i (pewnie Cię zaskoczę) działają! Może właśnie jest to kwestia wiary i spóbowania 🙂 a ten kto nie spróbuje szuka wymówek, że się nie da, nie ma czasu, nie potrafi.
Pozdrawiam z Klasztoru Pozytywnego Myślenia i Życzliwości 🙂
Miła z Ciebie dziewczyna, ale co to zmienia. Nawet jeśli przetestujesz tabletki na wzdecia i Tobie przejdzie, to co z tego? Ja może jestem na nie uczulony, a ktoś inny się zatruje? Każdy jest inny, nawet w klasztorach ☺
Dziękuję i również pozdrawiam?
Mój sposób na lenia?
Siadam otwieram kalendarz i wymyślam co tak na prawdę muszę zrobić. I nagle okazuje się, że muszę zacząć robić bo się nie wyrobię! Dobry sposób na lenia!
Zapraszam do siebie: https://jednamalamysl.wordpress.com/
Każdy ma swój własny sposób 🙂 właśnie o to chodzi, by różne metody, czy techniki dopasować do siebie 🙂