Wreszcie znaleźliśmy się w Barcelonie! I choć dobrze wiedziałam, że jeden dzień to stanowczo za mało by zwiedzić stolicę Katalonii nie mogłam wyjechać z Hiszpanii i nie odwiedzić choć na chwilę tego miejsca.
Do Barcelony udaliśmy się w drugiej połowie czerwca, by odpocząć od słodkiego lenistwa w Lloret de Mar 🙂 O samej podróży, jak dostać się z kurortu do miasta pisałam tutaj.
Naszą wycieczkę zaczęliśmy od stacji Barcelona Pl. Catalunya. Na dworcu znajdowało się sporo automatów, w jednym z nich kupiliśmy bilet T-10, uprawniający do 10 przejazdów. W tej opcji fajne jest to, że z biletu nie musi korzystać jedna osoba. My podróżowaliśmy we dwójkę, a zatem „jeździć” mogliśmy aż 5 razy 🙂
Bramki w barcelońskim metrze informują ile przejazdów zostało na danym bilecie, w momencie gdy przez nie przechodzisz. W związku z tym łatwo mogliśmy kontrolować sytuację 🙂
Ze stacji metra Catalunya zieloną linią L3 dojechaliśmy do stacji Lesseps, skąd na piechotę doszliśmy do Parku Guell. Dojście do parku jest dobrze oznaczone i nie mieliśmy problemu z trafieniem na miejsce. Wstęp do Parku kosztuje 8 euro. Aby usiąść na najdłuższej ławeczce świata i zrobić sobie zdjęcie z Salamandrą niestety trzeba zapłacić. Na szczęście zielona część Parku jest za darmo. Warto udać się na górę, ponieważ stąd roztacza się piękny widok na panoramę Barcelony.
Potem wróciliśmy do stacji Lesseps i dojechaliśmy do stacji Diagonal (nadal zielona linia L3), by tam przesiąść się do linii niebieskiej (L5) i wysiąść tuż pod Sagrada Familia (tak też nazywa się stacja metra). Sagrada Familia – to tutaj przyjeżdża podziwiać świątynie cały świat. Piękna i monumentalna – moim skromnym zdaniem przereklamowana. O wiele większe wrażenie zrobiła na mnie katedra w Kolonii. Sagrada Familia to chyba najbardziej znany na świecie symbol miasta. Cały czas w budowie, zachwyca drobiazgowością szczegółów. Jest najsłynniejszym osiągnięciem projektanta Antonio Gaudiego.
Po krótkiej przerwie na kawę i ciacho z widokiem na Sagradę Familię wróciliśmy do metra. Fioletową linią (L2) dojechaliśmy do stacji Passeig de Gracia, by stamtąd na piechotę udać się do słynnych domów zaprojektowanych przez Gaudiego – Casa Milà i Casa Batlló.

Casa Batllo

Casa Mila

Fasada budynku przypomina wzburzone fale
Spacerkiem po Passeig de Gracia dotarliśmy do placu Catalunya, od którego odchodzi słynna ulica La Rambla. Zachęcam do wejścia w boczne uliczki, odchodzące od La Rambli. Można miło się zaskoczyć 🙂
Z pewnością nie można przegapić najsławniejszego targu w Barcelonie – targu La Boqueria. Moją uwagę przykuły zwłaszcza stoiska rybne 🙂
Ulicą La Rambla doszliśmy do Portu w Barcelonie, znany pod nazwą Port Vell. Stąd mogliśmy podziwiać pomnik Kolumba, wieżowiec World Trade Center, wieżowiec W oraz Barcelonetę – plażę miejską, jeszcze bardziej zatłoczoną niż plaże w Lloret 🙂
Przy plaży znajduje się metro Barceloneta, skąd dojechaliśmy do dworca Catalunya. I tak zakończył się nasz dzień w Barcelonie.
Jakie wrażenia? Piękne miasto, choć zatłoczone – co szczególnie widoczne jest w metrze i na plaży. Metro – fajnie skomunikowane, dobrze oznaczone – jednak panuje tam straszny zaduch, perony są małe, jest bardzo ciasno i trzeba uważać. Jeden dzień to stanowczo za mało na zobaczenie nawet tych najważniejszych z atrakcji. Jedno jest pewne – wrócę do Barcelony 🙂 Choćby po to, by zrobić sobie zdjęcie na najdłuższej ławeczce świata, bo z najkrótszą już mam!
😉

Co do najkrótszej ławeczki świata … od strony ulicy posiada metalowe drzwi. W środku palono drewnem dlatego ławeczka przyjemniue grzała w pupę podczas chłodnych dni. I pomysleć, że 100 lat temu robiono dużo praktyczniejsze rzeczy niż dzisiaj. Do tego warto zwrócić uwagę na skrzyzowania w centrum Barcelony. Wszystkie mają ścięte narożniki by ułatwić skręcanie powozom. Itd, itd …
Dzięki za te ciekawostki!
Jezdze na krotkie okresy po roznych panstwach ,jezeli mi pozwola finanse ,ale nie publikuje swoich ,,przewodnikow” dlatego szukam takich ludzi ,ktorzy opisuja rzeczy po imieniu gdzie byli i jak tanio mozna zwiedzic ,moze w mentalnosci polakow,my chcemy wiedziec ile co kosztuje ,ile wydamy np.na dzien zwiedzajac to najwazniejsze itd. no w miare to opisalas dobrze ,chociaz moglo byc lepiej ,mimo to lepiej mi sie czyta Ciebie niz ,,przewodniki” gdzie na dwa dni wydaje sie po 250 Euro na hotel plus sniadania i obiady razem 350 uuuuuu,no ludzie listy pisza ………moje dane sa prawdziwe,Pozdrawiam
Cześć! Dziękuję za Twój komentarz. Pewnie, zawsze można lepiej 🙂 W tym roku planuje dwa wpisy wyjazdowe – na pewno będą bardziej szczegółowe jeżeli chodzi o ceny, atrakcje i poruszanie się po mieście 🙂
Pani Olu, a jak wygląda cenowo podróż z dziećmi…chodzi mi o bus, pociąg i metro.
12latka pewnie jak osoba dorosła…a maluch 15miesieczny???