Napisanie książki to trudne zadanie. Wymaga samodyscypliny, uporu i czasu.
I trzeba do tego podejść jak do każdego dużego projektu i podzielić na szereg mniejszych zadań do wykonania. Realizując poszczególne punkty z listy na pewno będzie nam łatwiej.

Co robię najpierw? Pierwsze co muszę mieć, zanim usiądę pisania to wstępny zarys fabuły oraz opis głównego bohatera. Jak wygląda, gdzie pracuje, gdzie mieszka, co lubi robić, czego nienawidzi. Jeżeli w głowie mam innych bohaterów ich także opisuje.

Potem tworzę bardzo roboczy i bardzo luźny plan powieści. Wolę poświęcić czas na pisanie niż na przygotowanie super perfekcyjnego planu. Poza tym taki po prostu mam styl. A na imię mu chaos 🙂

Ale wracając do planu. Mój plan składa się z punktów opisanych w bardziej lub mniej szczegółowy sposób. Niektóre sceny mam już w głowie, więc wystarczy przelać je na papier. A inne to tylko hasła, nad którymi muszę jeszcze pomyśleć, jak pchnąć fabułę dalej.

Właściwie cały czas uczę się warsztatu i jestem otwarta na nowe sposoby pracy nad książką. Testuję co jest dla mnie najbardziej odpowiednie. Być może są osoby, które dzięki temu, że poświęcają mnóstwo czasu na opracowanie szczegółowego planu, potem właściwie mają książkę napisaną. W moim przypadku ten sposób w ogóle się nie sprawdza. Często pomysły na kolejne sceny, czy wątki przychodzą mi do głowy właśnie w trakcie pisania. Dla mnie jest to najbardziej kreatywny czas i staram się wykorzystać go jak tylko mogę najlepiej.

A co jest w tym wszystkim najtrudniejsze? Ja zawsze mam problem z samym rozpoczęciem. I nie ma tu znaczenia, czy piszę dopiero pierwszy rozdział, czy kolejny. Chodzi mi o moment kiedy mam usiąść i zacząć pisać. Zawsze znajdzie się coś co trzeba jeszcze zrobić w domu, zajrzeć na Facebook’a, zadzwonić do znajomego, z którym dawno się nie rozmawiało. Staram się z tym walczyć. W tym przypadku sprawdza się także zasada: „Wszystko albo nic”, o której piszę tutaj. Jeżeli zaplanowałam pisanie, to albo siadam i robię to, co zaplanowałam, albo nie robię kompletnie nic! Nie wymyślam działań zastępczych – nie gotuję obiadu, nie robię prania, nie przeglądam Facebook’a. Zazwyczaj działa i zaczynam pisać. Jednak czasem dopada mnie po prostu „zmęczenie materiału” i nie da rady. Wtedy odpuszczam. I tak nic dobrego bym nie napisała.

Jednak dla mnie najtrudniejszym i najgorszym etapem w procesie pisania książki jest… poprawianie 🙂 Wtedy jest to żmudna, rzemieślnicza praca, która nie ma nic wspólnego z kreatywną pasją. No może poza faktem do jakiego celu zmierzam. A celem tym jest moja książka 🙂

Discover more from Aleksandra Mantorska - pisarka

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading