Codzienne sprawy potrafią przytłoczyć i sprawić, że wydaje się, że ciągle jest pod górkę. Czasem tak mam. Czuję, że jest źle, ale nie wiem jak sobie pomóc i czuję się bezsilna. Bo na szczęście w życiu nie ma złotej recepty. Przeczytanie mądrych książek też nie pomoże. Pewnego dnia, gdy tak właśnie się czułam – bezsilna i beznadziejna, kupiłam książkę Beaty Pawlikowskiej „W dżungli codzienności”. Pomyślałam, że przecież ci co piszą książki, ci pisarze to jednak mądrzy ludzie są, więc z nadzieją wzięłam się za czytanie 🙂

Książka Beaty Pawlikowskiej „W dżungli codzienności” składa się z felietonów, motywacyjnych i podnoszących na duchu żółtych karteczek oraz odpowiedzi na listy czytelników. Niektóre historie zamieszczone w książce są naprawdę inspirujące, niektóre szokujące – bo jak to? Inni też mają podobne problemy? Inne bardzo smutne. Gdy czyta się historię dwudziestoletniej dziewczyny, która uważa, że życie jest bez sensu i najchętniej nie wychodziłaby z łóżka, ciężko o pozytywne odczucia.

Po przeczytaniu książki doszłam do wniosku, że szczęście to nie taka łatwa sprawa. Bardzo łatwo narzekać, nic nie robić, czekać na cud, aż stanie się COŚ, KTOŚ postawi nas do pionu, powie co mamy robić, jak żyć. Nic bardziej mylnego. Wiele osób na to właśnie czeka. Myślą: Muszę tylko zmienić pracę, wtedy wszystko będzie inaczej. Jak znajdę drugą połówkę to moje życie się odmieni, wreszcie będzie pełne.

Niestety (albo właśnie stety) to jedynie my mamy wpływ na to jak wygląda nasze życie, to my o nim decydujemy, a to cholernie trudne wziąć odpowiedzialność za swoje życie. Sama autorka w książce pisze: „Wydawało mi się, że muszę spotkać idealnego faceta, który sprawi, że wreszcie poczuję się spełniona i szczęśliwa (…). Ale nagle uświadomiłam sobie, że im dłużej czekam, tym bardziej nie lubię siebie i mojego życia”. Myślę, że wiele młodych dziewcząt i kobiet tak właśnie myśli, że ich życie odmieni się, gdy już spotkają tego właściwego faceta. Zamiast korzystać ze wspaniałego czasu bycia singlem 🙂 wegetują i czekają na tego jedynego.

Piszę o tym, ponieważ bardzo mnie to poruszyło. Ile jest kobiet, które zamiast robić swoje, czeka na miłość, która koniec końców przyjdzie sama! Nie wierzę w to, że super facet przejdzie obojętnie obok dziewczyny, która z pasją pracuje, działa, inspiruje innych i robi rzeczy piękne!

Beata Pawlikowska w swojej książce podaje również swoją „receptę na szczęście”: „Trzeba być sobą (…) Myślę, że najważniejsze to być uczciwym człowiekiem. Uczciwym wobec siebie i innych. Znaleźć swoją pasję, coś, co lubisz robić i poświęcić się temu, nie oglądając się na innych. Nie porównywać się z innymi, nie ścigać się. Robić swoje”

Wiadomo, że każdy ma jakąś swoją receptę na szczęście. Jest jednak coś co każdy z nas może i powinien robić. Zrobić listę rzeczy, za które powinien być wdzięczny. Docenić to co już ma.

A na koniec chciałabym podzielić się jeszcze jednym cytatem z książki, który zaskoczył  mnie swoją prostotą, ale i prawdziwością!

„JEŻELI NAPRAWDĘ CHCESZ ODNALEŹĆ POCZUCIE SENSU I RUSZYĆ NAPRZÓD ZE SWOIM ŻYCIEM:

  1. ZASTANÓW SIĘ CZEGO CHCESZ
  2. ZASTANÓW SIĘ JAK TO OSIĄGNĄĆ
  3. PODEJMIJ ODPOWIEDNIE DECYZJĘ
  4. ZREALIZUJ TO, CO SOBIE POSTANOWIŁAŚ”

Proste, prawda? 🙂

Każdy przeżywa załamania w swoim życiu. Najważniejsze jednak jest to, żeby gdy się upadnie wstać i ruszyć dalej 🙂

Bardzo skutecznym narzędziem do planowania przyszłości jest mapa marzeń. Więcej o tym pisałam tutaj.

Trochę się rozpisałam, ale skoro przeczytanie książki skłoniło mnie do tylu przemyśleń, to chyba musi być dobra?

Zdecydowanie POLECAM!

 

Discover more from Aleksandra Mantorska - pisarka

Subscribe now to keep reading and get access to the full archive.

Continue reading